Zanim odeszłam z wygodnej posady w Urzędzie Miejskim, namalowałam obraz. Tworząc go czułam, że mam sobie nieograniczony potencjał. Pragnęłam zmian dających poczucie wolności. Z magistra prawa i administracji stałam się dyplomowaną naturoterapeutką. Całkowicie zmieniłam swoje życie. Jestem ogromnie dumna z tej decyzji. To pozwoliło mi i mojej rodzinie zmienić styl życia na bardziej wspierający zdrowie.
Mój gabinet znajduje się zaraz przy domu, co umożliwia mi elastyczne godziny pracy. Ogromnym wsparciem jest dla mnie mój mąż, który również praktykuje masaż Lomi Lomi oraz czasami wspólnie gramy sesje gongowe.
Poszłam za głosem serca i od tamtej pory moja praca stała się moją pasją. Nieustannie poszerzam swoje umiejętności w naturalnym dążeniu do zdrowia.
Bardzo ważna jest dla mnie rozmowa z drugą osobą w świecie realnym. Żadna wiadomość tekstowa, nagrania głosowe i inne formy komunikacji nie zastąpią spotkania twarzą w twarz. Dopiero wtedy patrząc w oczy tej osobie otwiera się przestrzeń na szczerość. Tonacja głosu, gestykulacja, różne konteksty wypowiedzi nabierają zupełnie innego wymiaru. Gdy po obu stronach jest otwartość okazuje się, że postrzeganie rzeczywistości jest wielowymiarowe. Towarzyszące zdarzeniom emocje stają się bardziej klarowne, a świat nabiera nowych barw.
Przed każdą sesją w moim gabinecie przygotowuję napar ziołowy lub gotuję kompot. Nie ma możliwości żebym zaczęła pracować bez rozmowy. Nie prowadzę kart pacjenta, bo każda osoba na daną chwilę potrzebuję czegoś innego. Często zdarza się też tak, że umawiam się na dany zabieg, a w trakcie rozmowy dochodzimy wspólnie do wniosku, że dzisiaj robimy coś innego. Lubię mieć czas dla każdej osoby, aby mogła przyjąć to czego potrzebuje na dany moment najbardziej dla siebie.